To już VI Spotkanie na Ziemi Noteckiej, na którejco wprawdzie mieliśmy okazję być po raz pierwszy, ale za pewne nie ostatni. Dla części uczestników impreza rozpoczęła się już w piątek, kolejno spotykając się na autostradzie, jadące załogi z Warszawy, Łodzi, Aleksandrowa czy Poddębic. Mała przerwa na kawę we Wrześni i dalej w trasę do Dorotki na pizzę i po chwili jesteśmy już na miejscu, niestety tylko zakup przyczepki Niewiadów okazał się nieudany. Spontaniczny grill, z którego powstała nie mała impreza trwająca do białego rana, gdyż co rusz to dołączały kolejne załogi. Nie dla wszystkich jednak starczyło ciepłej wody podczas kąpieli, co zaowocowało porannym koncertem trzeźwości - za co Serdecznie Przepraszam. Sobotni poranek to już odprawa uczestników u Bikera i wspólny przejazd autami do przystani „Yndzel” w Drawsku, na której czekaliśmy na pozostałych uczestników, którzy brali udział w spływie kajakowym. Podczas przejazdu nie obyło się bez kolizji pojazdów obcych (będzie to dla nich niezapomniana pamiątka)które z entuzjazmem pozdrawiały i podziwiały przejazd naszych klasycznych autek.Jak się później okazało nie wszyscy jednak obrali odpowiedni azymut na kajaki, a Wiesław konieczniechcąc sprawdzić czy woda nie jest aby zbyt mokra- przypłacił to niestety utratą kilku kosztowności, na szczęście wszyscycali i zdrowi dobili do celu, przekazując kajaki do dyspozycji pozostałym spragnionym wodnych atrakcji.Prezentacja Syren i Warszaw była wzbogacona również o pojazdy innej marki i jednośladyale bezkonkurencyjna okazała się Syrenka „Cobra” Najatrakcyjniejsza Załoga - Milicji Obywatelskiej w klimatycznym strój z epoki,otrzymała nagrodę którą wręczał wójt Gminy Drawsko Marek Tchórzka, a sam również został obdarowany przez KMSiW pucharem rajdowicza.
W drodze na obchody Dni Wielenia zwiedziliśmy po drodze Pierwszy w Polsce Park Grzybowy, który zaciekawiał wielkością różnorodnych okazów i dzikichzwierząt, a co po niektórzy próbowali je oswoić, a inni nawet dosiąść. Nawet w czasie wakacji jest to wspaniała edukacja dla dzieci, młodzieży i nie tylko do poznania leśnego życia.
Podczas imprezy w Wieleniu przenieśliśmy się do czasów średniowiecza, w którym uczestnicy naszego spotkania bardzo zaangażowali się do zabawy.Wysiłek fizyczny podczas konkurencji pokazał prawdziwe oblicze twarzy naszych gladiatorówa ich miny były bezcenne. Pozostali bardzo dopingowali swoim bohaterom (chodź nie obyło się bez małych rozczarowań) posilając się kawą, herbatą i pysznym ciastem przygotowanym przez organizatorów - za co bardzo Serdecznie Dziękujemy Pani Alicji – Dyrektor Domu Kultury. Nagrodę największego pechowca otrzymały Wróbelki*Marek, Hania i Pawełek myląc grupy osób jadące autami na przystań - a płynące kajakami. Wyróżnienie również otrzymała miejscowa załoga na zabytkowym motocyklu z koszem. Natomiast naszym bezkonkurencyjnym faworytem okazał się francuski Żandarm - Mirek w swoim Citroenie 2CV. W promieniach już zachodzącego słońca udaliśmy się paradą na zabawę integracyjną do Bikera. Powalająca ilość wyśmienitych dań oraz rodzinnej atmosferysprawiała iż czuliśmy się niemal jak na weselu, a na pewno już - jak na imieninach u Czesia, któremu jeszcze raz składamy serdeczne życzenia. Muzyczka w stylu PRL-u z lat 80-tych, konkursy i zabawy to już stały element takich integracji w których prowadząca Dorotka jest wspaniała i niezastąpiona. Jednak zmęczenie niektórych uczestników dwu dniową biesiadą dała się we znaki - pierw dla najmłodszych jeszcze przed północą a i po północy Ci starsi też już powoli wymiękali i układali się do snu. Poranne śniadanie już przy jednym dużym VIP-owskim stole to dalszą część integracji. Jeszcze tylko wspólne pamiątkowe zdjęcie - pożegnania i w trasę do domu z mała przerwą na kawę w Hotelu Nekla. Cała impreza to 105% LUX-usu, choć nie dla Prezesa ekskluzywnej „L”-ki któryjednak nie pozyskał nowych klubowiczów, mimo dwu krotnej usterki Cobry z układem chłodzenia i moich starań zalewając nawet Diesla do Syrenki. Cóż może następnym razem.
Adam Nopart - vikadan